Obudź się Europo. To Twoja ostatnia szansa…

Od dawna szykowałem się z zamiarem napisania artykułu, w którym przedstawię swoją ocenę tego, co obecnie dzieje się w Europie. Po ostatnich wydarzeniach z Brukseli uznałem, że najwyższy czas ułożyć te parę zdań, wierząc, że jak najwięcej osób uzna je za warte przeczytania. Tak się akurat złożyło, że pisze je w dzień najważniejszego święta dla wszystkich chrześcijan – Wielkiej Nocy. Ta rocznica zmartwychwstania Jezusa Chrystusa ma szczególne znaczenia dla Polaków, bowiem w tym roku obchodzimy 1050-lecie przyjęcia chrztu przez księcia Mieszka I. 1050 lat istnienia Polski w świecie wiary i tradycji chrześcijańskiej. Jeszcze dłużej była w niej zanurzona zachodnia Europa, która kulturę łacińską swego czasu wywyższała ponad wszystko inne. Niegdyś Karol Młot gromił Saracenów, a teraz laicka Francja, więziona kajdanami poprawności politycznej, nie jest w stanie przeciwstawić się terroryzmowi. W XVII wieku arcyksiążę Leopold I, chociaż wielkim władcą nie był, rozumiał, że musi zawrzeć sojusz z Janem III Sobieskim, żeby przeciwstawić się najazdowi tureckiemu. Wtedy nie było żadnej mowy o pokoju, a teraz….chyba sami widzimy. Co się takiego stało z wielką Europą? Czy istnieje jeszcze szansa, aby odwrócić los?

Jak już wspomniałem, nie tylko Francja, ale i cała zachodnia Europa cierpi na chorobę, która zwie się „poprawnością polityczną”. I nie mówię tutaj o kilku rządach, czy jakiejś nawiedzonej grupie polityków, tylko o większości społeczeństw, które otępione hipisowskimi hasłami o pokoju, miłości i harmonii, kompletnie straciły instynkt samozachowawczy. Tak jak jeszcze samo hasło nic złego nie czyni, tak wypaczona interpretacja jego, może stwarzać poważne zagrożenie. Dajmy na to pierwsze lepsze pojęcie – tolerancja. Dla normalnych ludzi słowo „tolerancja” oznacza poszanowanie czyichś poglądów, wiary, przekonań, które są odmienne od naszych. Jako takie można je uznać za słuszne, i zamknąć w stwierdzeniu „żyj i daj żyć innym”. Niestety w ustach nawiedzonych, lewicowych ideologów, to słowo oznacza przyzwolenie na każdego rodzaju zboczenia, wynaturzenia i patologie. Do tego dochodzi przyklaskiwanie wszystkiemu co obce, a gnębienie tego co tradycyjne. Wiara katolicka to dla „postępowych” mędrców źródło wszelkiej nienawiści i uprzedzeń, czego nie wolno powiedzieć o islamie, bo skończy się jako zaściankowy ksenofob. Nie wierzycie? Wystarczy poszukać w internecie, a znajdziecie dziesiątki przykładów katolików, którzy powiedzieli złe słowo na temat wyznawców Allaha, a państwo im tego nie darowało. Niedawnym przykładem jest zbiorowy gwałt w sylwestrową noc w Kolonii, i kobieta, która została pokrzywdzona, stała się oskarżoną, za to, że powiedziała, kto ją molestował. Dodatkowo parę dni temu nauczyciel we Francji napisał na jednym z portali społecznościowych post, że jego muzułmańscy uczniowie pochwalali zamachy w stolicy Belgii. W kolejnym wpisie oznajmił, że przyszli do niego umundurowaniu funkcjonariusze, i poinformowali, że nie wolno mu więcej tak mówić. Takich przykładów jest bardzo wiele, a na równi z nimi idą informacje o żenujących karach dla islamskich morderców i gwałcicieli, którzy dostają po parę lat więzienia za zbrodnie, za które powinni zawisnąć. Nie ma głosów sprzeciwu, nie ma masowych protestów przyciągających miliony, bo masy zapatrzone są w sztandar na błękitnym tle z dwunastoma gwiazdami, przedstawiającymi Dwanaście Pokoleń Izraela. Przypomina mi to świat z „Roku 1984”. „Wojna to pokój. Wolność to niewola. Ignorancja to siła” czytamy w powieści Orwella. Ja bym nieco to zmienił: „Wolność to niewola. Ignorancja to siła. Zboczenie to normalność. A wiara to herezja”.

To co jeszcze każdy jest w stanie wyczuć z dzisiejszej „nowoczesnej” Europy, to strach. Uczucie wywołane bezsilnością, niestety nie poparte żadną refleksją. Odczuwam wrażenie, że wielu lewicowych aktywistów, jeszcze nie tak dawno popierających chociażby przyjazd tysięcy, a może i milionów, imigrantów z bliskiego wschodu, zapędziło się w kozi róg w swoim rozumowaniu. Nie mają jednak cywilnej odwagi przyznać się do popełnionego błędu, dlatego możemy co rusz słuchać taki kwiatków w stylu: „wszystkiemu winni są nacjonaliści z ISIS, współpracujący z narodowcami z Europy”. Nie mówię tu o tych czołowych przedstawicielach europejskiego mainstreamu, niszczących światowy ład celowo i świadomie, działając na czyjeś zlecenie. Mówię tu o entuzjastach polityki mulit-kulti, którzy wpuszczani niemal codziennie do mediów, zasypując nas swoimi wywodami, usprawiedliwiając każdy zamach, każdą tragedię stwierdzeniem: „no tak, ale za to narodowcy…”. W internecie funkcjonują raczej jako bohaterowie zabawnych memów, ale w rzeczywistości ich wkład w szerzenie społecznej bezradności i obojętności na to co się dzieje, jest bardzo niebezpieczny. Europa dzisiaj to marsze milczenia, malowanie kredami po asfalcie, wstawianie barw zaatakowanego kraju na portalach społecznościowych. Europa to płacząca szefowa unijnej dyplomacji, Pani Federika Mogherini, która wywołuje śmiech u dżihadystów. Nawet marsz pod hasłem „Nie dla strachu” został odwołany z powodu…strachu przed zamachami. Taka Europa nie ma prawa istnieć.

Jeszcze jednym bardzo istotnym problemem, który póki co przekreśla nasze szanse w walce ze światem muzułmańskim, jest brak zrozumienia religii islamu. Nie mówię tu o poznaniu zwyczajów, świąt, itp., bo to wszystko można wyczytać z Koranu. Mówię tu o zrozumieniu ich systemu wartości, który właśnie Koran bardzo wyraźnie określa. W wielki czwartek papież Franciszek obmył nogi kilkunastu imigrantom, w tym kilku muzułmanom. Gest jawnie służebny, chociaż broniony zaciekle przez kościół. Wielu księży stara się tłumaczyć, że to tylko gest, Jezus też umył stopy apostołom, i właśnie o to chodzi, o miłosierdzie. Nie twierdzę, że nie, bo intencji papieża nie znam, ale musimy sobie uświadomić, że wyznawcy Alllaha odbierają to jednoznacznie. Głowa kościoła katolickiego, która całuje im stopy, oznacza całkowite poddaństwo wiary chrześcijańskiej. Dla islamistów jest to równoznaczne z upadkiem naszej religii, i ukojeniem się przed Allahem. To jest dla nich sygnał do tego, że świat chrześcijański można zniszczyć, bo już nie jesteśmy w stanie się bronić. Czy o to chodziło papieżowi? Naprawdę nie rozumie, że islam to jest zupełnie inna wiara. Nie mamy do czynienia z religią pokoju, tylko z systemem totalitarnym, który dokładnie określa całe życie społeczno-polityczne. W surach (rozdziałach Koranu) określony jest cały system wartości każdego przykładnego muzułmanina. To nie tylko wytyczne dotyczące stanu ducha, ale uporządkowanie całego dnia, każdej czynności, która musi być poddana miłowaniu Allaha. Musimy sobie uświadomi, że oni traktują to niezwykle poważnie, i jak już nie raz pokazali, są w stanie zginąć za swoje przekonania. To poważne podchodzenie do religii musimy od nich zaczerpnąć, ponieważ przestaliśmy ją sami szanować. Nie mówię tu o mordowaniu niewiernych, bo przecież nasza wiara tego nie zakłada. My musimy miłować bliźniego, ale równocześnie bronić systemu wartości, który kształtował naszą cywilizacje. Jeżeli nie podejdziemy poważnie do odnowienia tradycji tworzonej przez pokolenia, islam do nas przyjdzie, i zniszczy to, co jeszcze zostało z Europy.

Europa stoi przed największym wyzwaniem od czasów II wojny światowej. Konflikt dwóch cywilizacji już się rozpoczął, i póki co przegrywamy. Nie podniesiemy się, jeżeli w społeczeństwach europejskich nie zajdzie przemiana poparta bardzo poważną refleksją. Albo zrzucimy kajdany politycznej poprawności, zaczniemy szanować nasze wartości, kulturę, tradycję, i pokażemy swoją prawdziwą siłę, albo możemy tylko bezczynnie przyglądać się zamachom, które z czasem przerodzą się w realną, zbrojną inwazję. Są tylko dwie drogi, i to od nas zależy, którą z nich pójdziemy. Polska chociaż nadal katolicka i konserwatywna, jest częścią Europy, a problemy Francji, Niemiec czy Belgii, dotyczą nas w bardzo dużym stopniu. Proponuję więc, aby społeczeństwa europejskie stały się w końcu europejskimi narodami. Nie potrzebujemy matki, a raczej macochy, Unii, odbierającej naszą suwerenność. Niech w myśl Charlesa de Gaulla powstanie prawdziwa „Europa ojczyzn”, niepodległych i silnych państw, które razem będą w stanie przeciwstawić się inwazji islamu, tak jak robiły to przez wieki. Obudź się Europo. To Twoja ostatnia szansa…

Tomasz Grabarczyk