Istota pieniądza – czym są te papierki w naszych portfelach?

Kawałek papieru z wizerunkiem jakiegoś dawno zmarłego króla, który możemy wymienić na cokolwiek co tylko inna osoba ma do zaoferowania. Cóż to takiego jest? Jaka magia papierowi z napisem „prawny środek płatniczy” nadaje wartość większą niż kartki czystego papieru? Dlaczego nie możemy wydrukować tych papierków tak dużo, a żeby całkowicie zlikwidować głód i ubóstwo tego świata? Zajmiemy się w tym artykule problematyką istoty pieniądza, zrozumienie tej prostej kwestii to podstawa i klucz do zrozumienia jednego z najistotniejszych problemów ekonomicznych dzisiejszego świata, a więc polityki monetarnej państwa.

Zacznijmy od odrobiny historii. Natura ludzka od zawsze zmuszająca człowieka do działania mającego na celu poprawę swojego bytu sprawiła, iż ludzkość dostrzegła zalety wymiany nadmiaru wytwarzanych towarów na te towary których mamy niedobór. Z początku rybak mógł wymienić owoc swojej pracy jakim są ryby na potrzebne mu buty, które to są owocem pracy szewca. Bezpośrednia wymiana towaru za towar nosi nazwę wymiany barterowej. Z czasem jednak wraz ze wzrostem skomplikowania zależności gospodarczych społeczeństwa, rozwojem technologii, przyrostem specjalizacji itd. okazało się że bezpośrednia wymiana stała się uciążliwa i czasochłonna. Nie zawsze bowiem rybak potrzebuje butów kiedy szewc domaga się od niego ryb. W takiej sytuacji szewc musi wymienić wyprodukowany przez siebie towar za towar potrzebny rybakowi, niech to będą przykładowo spodnie uszyte przez krawca. W celu zaspokojenia głodu szewc musi nabyć spodnie za buty, a później rybę za spodnie. W tej transakcji spodnie stały się pieniądzem. I tutaj dochodzimy do najważniejszego przesłania tego artykułu otóż – pieniądz to towar, który nie służy bezpośrednio do konsumpcji, a jedynie (i aż!) do wymiany na inny produkt.

Przez tysiące lat historii ludzkości pieniądzem mogły być najróżniejsze dobra. Tytoń, sól, bydło czy cukier, bywały swego czasu środkiem wymiany, czyli towarem nabywanym jedynie po to aby wymienić go na inny towar, a więc pieniądzem. Konkurencja jednak wyłoniła dwa towary najlepiej nadające się do pełnienia roli pieniądza – złoto i srebro. Produkty te posiadały zarówno walory użyteczności jako ozdoby, jak i walory przydatne do pełnienia roli pieniądza. Złoto i srebro są jednorodne (kilogramowa sztabka czystego złota jest identyczna innej kilogramowej sztabce czystego złota), są także trudne do wydobycia co nadaje i pozwala zachować im wartość, a ponadto nie posiadają daty przydatności do użytku, mogą leżeć spokojnie przez lata i czekać na swoją chwilę. Zalety te przyczyniły się do rozpowszechnienia tej formy pieniądza przez setki lat, jednak dzisiejszy banknot z wizerunkiem chociażby Władysława Jagiełły poza nazwą jednostki płatniczej niewiele ma wspólnego ze świecącym kawałkiem metalu o łacińskiej nazwie aurum. Co więc się stało?

Ingerencja w pieniądz od zawsze była kusząca dla rządzących. Dzięki odpowiedniej polityce monetarnej mogą oni w dość prosty i niewidoczny (a więc niewywołujący niezadowolenia) sposób zwiększyć wpływy do budżetu państwa, skarbca królewskiego itp.. „Deprecjacja” to termin oznaczający zmniejszenie wartości pieniądza, psucie go. Władcy od setek lat zajmowali się pomniejszaniem wartości srebra i złota poprzez dodawanie do monet domieszek innych metali czy też pomniejszanie ich wielkości pozostawiając tę samą wartość nominalną, uprzednio ustanawiając monopol na bicie monety. Pozwalało im to zatrzymać dla siebie część wartości towaru znajdującego się w skarbcu. W dzisiejszych czasach „złoty pieniądz” wydaje się już reliktem przeszłości. W zdecydowanie bliższej nam historii ludzkość zdecydowała, że noszenie przy sobie ciężkiego metalu jest niepraktyczne. Pojawiły się magazyny pieniędzy nazywane bankami. Przyjmowały one srebro i złoto, w zamian wydając papierowe kwity depozytowe czyli banknoty (z ang „bank note” – bilet bankowy). Wymiana papierami stała się szybsza i łatwiejsza, nie zmuszała nas do przewożenia dużych ilości ciężkiego materiału przy większych transakcjach. Banki zauważyły w tym systemie pewną ciekawą możliwość łatwego i szybkiego zarobku. Skoro i tak istnieje małe ryzyko, że wszyscy deponenci w jednej chwili będą chcieli podjąć swoje złoto, możemy wypuścić kwity na większą ilość metalu niż posiadamy w skarbcu i rozdawać je w ramach pożyczek terminowych. Brzmi świetnie, każdy kto potrzebuje pieniędzy dostanie je natychmiast, każdy kto ma ich za dużo może otrzymać od nas procent za składowanie ich w magazynie itd.. Pojawia się tu także wiele problemów z najistotniejszym nazywanym „inflacją” a więc zmniejszeniem wartości pieniądza poprzez zwiększenie jego ilości przy równoczesnym braku zwiększenia lub niewspółmiernym zwiększeniem ilości dóbr w gospodarce, pieniądz bowiem, będąc towarem również podlega prawom popytu i podaży. Całość wad, zalet, przyczyn i skutków utrzymywania przez banki częściowej rezerwy kruszcu to temat na osobny obszerny artykuł. Nas interesuje istota pieniądza i spojrzymy jak to się stało, że prezydent Nixon w 1971 roku zlikwidował wymienialność najważniejszej światowej waluty – dolara na złoto, a praktycznie wszystkie światowe pieniądze nie mają bezpośredniego związku z realnymi wartościowymi towarami.

W obecnej erze papierowego pieniądza nazywanego fiducjarnym, gwarantem utrzymania jego wartości staje się państwo poprzez bank centralny. Państwo nadając konkretnym banknotom i monetom status „prawnego środka płatniczego” przymusza sprzedawców do przyjmowania danej waluty. Utrzymanie wartości waluty narodowej i wypłacalności komercyjnych banków gwarantuje swoim autorytetem. Państwa czerpiąc korzyści z nieskrępowanej możliwości drukowania pieniędzy, muszą jednak kierować się rozwagą. Samo wypuszczenie danej ilości papierowych banknotów, czy też w ostatnich latach jedynie ich elektronicznego zapisu, nie może przecież zwiększyć ilości dóbr i usług dostępnych na rynku. Całość działań państwa nie zmienia jednak podstawowego logicznego faktu –  pieniądz jest towarem kupowanym po to żeby móc go wymienić na inny towar. Środek wymiany jakim jest pieniądz możemy kupić sprzedając to co mamy do zaoferowania czyli własną pracę, zasoby, wytworzone produkty. Wartość pieniądzom nadaję możliwość wymiany go na przedmiot czy usługę dla nas wartościową.

W ramach podsumowania zacytuję część mojego ulubionego fragmentu „Atlasa Zbuntowanego” Ayn Rand na temat pieniądza – „…Pieniądze są narzędziem wymiany, która nie może istnieć, jeśli nie istnieje produkcja towarów i ludzie, którzy je produkują. Pieniądze są materialną formą zasady mówiącej, że ludzie, którzy chcą załatwiać ze sobą interesy, muszą to robić w formie handlu, płacąc wartością za wartość. Pieniądze nie są narzędziem sępów, którzy żądają pańskiego produktu w zamian za łzy, ani grabieżców, którzy zabierają go panu siłą. Istnienie pieniędzy jest możliwe tylko dzięki ludziom, którzy produkują. (..) Akceptując pieniądze jako zapłatę za swój wysiłek, robi pan to jedynie w przekonaniu, że zamieni je na produkt wysiłku innych…”.

Autor: Wojciech Żolik